Translate

wtorek, 29 lipca 2014

Festiwal dla dzieci

Niedawno pojechałam z Mamusią i Tatusiem na festiwal dla dzieci. To musiało być bardzo daleko, bo jechaliśmy i jechaliśmy aż zasnęłam w samochodziku. A jak się obudziłam to zobaczyłam Gabrysię i Sebastianka, oni też tam przyjechali ze swoją Mamusią i Tatusiem. Zauważyłam, że Gabrysia ma cos namalowanego na buźce, więc zaczęłam bardzo uważnie się rozglądać dookoła, bo nie chciałam, żeby nagle ktoś pomalował moją buźkę. A ja bardzo bym nie chciała, żeby ktoś obcy mnie pomalował! Tylko ja mogę siebie pomalować!


Na szczęście moja poważna minka odstraszyła wszelkich amatorów malowania buźki:


A potem zobaczyłam tryskającą wodę, więc szybciutko tam pobiegłam:


I już nie musiałam się bać malowania buźki, bo w wodzie i tak szybciutko mogłabym się umyć, prawda? Mogłam biegać od jednej fontanny do drugiej, tak szybciutko, że nawet Mamusia nie mogła za mną nadążyć:



A potem poszłam na huśtaweczkę i Tatuś huśtał mnie tak wysoko, że aż strach! Ale ja się wcale nie bałam, bo mocno trzymałam się rączkami:


Na tym festiwalu była również pani, która śpiewała różne pioseneczki (a ja bardzo lubię pioseneczki!), niektóre takie, które znałam, a niektóre takie, których nie znałam. I to też było fajniutkie, bo przy tych pierwszych mogłam dołączyć do śpiewania a przy tych drugich mogłam uważnie słuchać i się uczyć nowych pioseneczek.

Bardzo mi się podobało na festiwalu dla dzieci! Jak będziecie wiedzieli, że gdzieś jest festiwal dla dzieci, to koniecznie tam pojedźcie! Na pewno będziecie się świetnie bawić!

niedziela, 27 lipca 2014

Stanowcze odparcie krytyki!

Ostatnio kilka razy zdarzyło się, że pani w przedszkolu naskarżyła na mnie Mamusi. Ale nikt nie zapytał o moją wersję wydarzeń, więc postanowiłam tutaj opowiedzieć jak było naprawdę.

A więc po pierwsze: podobno ciągle zdejmowałam buciki i skarpetki i chodziłam boso. Jest to bardzo nieprawdziwa nieprawda! Przecież nie można ciągle zdejmować bucików! Jak je raz zdjęłam to później ich nie zdejmowałam aż do chwili kiedy pani mi je nałożyła. Gdyby pani ich mi nie nakładała, to zdjęłabym je tylko raz, a to na pewno nie kwalifikuje się do naskarżenia Mamusi! Więc pani jest winna co najmniej w tym samym stopniu, co ja!

Po drugie: podobno ciągle chowałam buciki i skarpetki do szuflady i pani ich nie mogła znaleźć. Wystarczy przeczytać uważnie punkt pierwszy, żeby mnie zrozumieć, prawda? Jak pani mi ciągle nakładała i skarpetki i buciki to musiałam się w jakiś sposób bronić. Więc znowu wina leży również po stronie pani! Aha! A poza tym moja pani to chyba straszna gapa, skoro ich nie mogła znaleźć, hi, hi ... Ja wiedziałam gdzie są!

Po trzecie: podobno biegałam i przewracałam inne dzieci. Myślę, że każdy mi tu przyzna rację, że nie tylko ja jestem winna! Przecież sala w przedszkolu jest bardzo duża i dzieci mogły stać gdzieś indziej a nie na mojej drodze! Ja im tam nie kazałam stawać, naprawdę!

Po czwarte: podobno siedziałam na parapecie i nie chciałam zejść jak mnie pani o to prosiła. Zauważyliście już? Prawie w każdej historii przewija się postać pani, która zdecydowanie jest tutaj postacią negatywną (w przeciwieństwie do mnie, bo ja jestem postacią pozytywną). Więc jakże ja mogłabym się słuchać postaci negatywnej?!?

Jak widzicie chodzenie do przedszkola wiąże się czasami z niesłusznymi oskarżeniami (ale i tak lubię tam chodzić, bo jest fajnie!), więc gdyby doszły do Was jakieś słuchy o moim zachowaniu, to im nie wierzcie! Chyba, że to będzie o moim dobrym zachowaniu ... Bo przecież czy taka dziewczynka może być niegrzeczna?!?

 
P.S. Stanowczo zaprzeczam jakoby poniższe zdjęcie zostało wykonane w trakcie przekazania mnie Tatusiowi przez funkcjonariusza policji w Oakville! Na niczym mnie nie złapali ... hi, hi, hi!
 
 

sobota, 5 lipca 2014

Park wodny

Niedawno pojechałam z Mamusią, Tatusiem i Babcią do parku wodnego. Park wodny to jest takie coś, że leci woda i można tam biegać. Bo w wanience też leci woda, ale nie można biegać tylko trzeba siedzieć.


Trzeba tam było bardzo uważać, bo w niektórych miejscach nagle woda wyskakiwała a w innych przestawała lecieć. Ale ja byłam bardzo uważna:


Można tam było skakać i krzyczeć i nikomu to nie przeszkadzało! Nie tak, jak w domku, gdzie jak tylko głośniej wyrażę swoja opinię, to słyszę, że mam być cicho ...



A jak woda na mnie leciała to było bardzo przyjemnie i mnie trochę na wet łaskotała:


Najbardziej lubiłam przebiegać pod lecącą wodą do Mamusi albo do Babci:


Na pewno wybierzemy się do parku wodnego jeszcze dużo razy, bo można się tam wspaniale bawić! Ja bawiłam się wyśmienicie, nawet gdy byłam cała mokra:


ZOO

Wiecie co to jest ZOO? To jest takie miejsce, gdzie mieszkają zwierzątka. I to nie tylko jedno albo dwa, ale bardzo dużo zwierzątek! A ja, jak na pewno pamiętacie, bardzo lubię zwierzątka! Jednym z moich ulubionych zwierzątek jest panda, przede wszystkim dlatego, że potrafię już ją powiedzieć. No i dlatego, że panda jest misiem i ładnie wygląda:


Jak już skończyłam oglądać pandę, zobaczyłam wielbłąda, więc od razu pokazałam go Tatusiowi, żeby też go zobaczył (bo Tatuś nie jest taki spostrzegawczy jak ja!):


Obok były też inne zwierzątka, takie jak hipopopotam ...


... nosorożec ...


... i nawet lewek! Ale jakiś dziwny, bo cały bialutki, a mi się wydawało, że lewki są żółte:


Był też taki fajny tygrysek, taki sam, jakiego ja mam w domku. I też się nie ruszał, tak samo jak ten mój. Tylko ten w ZOO chyba spał a mój jest zabaweczką! Hi, hi ...


Bardzo mi się podobała żyrafa, bo żyrafa ma okropnie długą szyję i nawet jak siedzi to jest większa od wszystkich innych zwierzątek (jest nawet większa od Tatusia!):


W tym dniu, kiedy byliśmy w ZOO było bardzo gorąco i często musiałam pić. Ale mi to wcale nie przeszkadzało i nawet nie zatrzymywałam się tylko piłam spacerując:

 

Chociaż muszę przyznać, że czasami musiałam się zatrzymać, gdy Mamusia i Tatuś się mocno zmęczyli i chcieli odpocząć. Wtedy ja też z nimi siadałam:


Ale jak tylko zobaczyłam ciekawe zwierzątko, na przykład kolorowego pawia, to od razu się zrywałam i do niego biegłam:



Ale w końcu zauważyłam, że Mamusia jest bardzo zmęczona, więc postanowiłam się do niej przytulić:


A potem już nic nie pamiętam: