Niedawno pojechałam do wielkich rybek. I to nie tylko z Mamusią i Tatusiem, ale również z Babcia i Emilką (pamiętacie Emilkę? to ta duża dziewczynka, którą bardzo lubię!). Było tam tak dużo dzieci, że wszyscy musieli zaparkować swój wózeczek, bo by się nie zmieściły:
Te wielkie rybki pływały obok pana i pani. Ja to bym chyba się trochę bała obok nich pływać, bo mogłyby mnie zjeść. Ale okazało się, że te rybki były bardzo grzeczne i nikogo nie zjadły (przynajmniej ja nie widziałam). Nawet jak pan stanął jednej rybce na nosku, to ona wcale się nie zdenerwowała:
Bardzo mi się to podobało! I zastanawiałam się co by tu zrobić, żeby dzieci w przedszkolu były takie grzeczne, żebym mogła im zabierać zabaweczki bez żadnych problemów ...
Później poszliśmy oglądać inne rybki. I można je było nawet dotknąć! A im się to bardzo podobało:
Potem zrobiliśmy sobie piknik, każdy coś zjadł i wypił, bo jak się jest głodnym to nie chce się oglądać nawet dużych rybek:
A z Emilką stuknęłam się kubeczkami :)
Obejrzeliśmy jeszcze inne zwierzątka, nie tylko rybki. Były tam również misie, jelonki i łosie. I mogłam je dotknąć, tak samo jak rybki (oprócz misiów, bo były za daleko, ciekawe dlaczego?):