Translate

środa, 30 kwietnia 2014

Krzesełko

Mam nowe krzesełko! Takie prawdziwe, a nie takie przypinane do prawdziwego, naprawdę! Teraz mogę już siedzieć przy stoliku i jeść jedzonko tak samo jak Mamusia i Tatuś. Tylko zauważyłam, że jak siedzimy przy dużym stoliku, to moje krzesełko jest trochę za malutkie i nie sięgam do talerzyka. Ale za to gdy siedzę przy małym stoliku, jest akurat takie wysokie jak trzeba!


Żeby kupić to krzesełko, pojechałam z Mamusią i Tatusiem do sklepiku. Myślałam, że tam będzie jedno krzesełko, które sobie kupimy, ale okazało się, że było tam bardzo dużo krzesełek! I musiałam je wszystkie wypróbować, że wybrać to najlepsze:


I te krzesełka były w różnych kolorach! Pomyślałam, że jeśli są różne kolory krzesełek, to na pewno inaczej się siedzi w niebieskim niż w czerwonym, bo inaczej wszystkie byłyby takie same, prawda? Więc usiadłam na każdym kolorku!




Było tam też takie mięciutkie krzesełko, które trochę się bujało:


Bardzo fajnie się w nim siedziało, ale stwierdziłam, że do jedzenia się nie nadaje, bo jak będę jadła i się bujała, to mogę nie trafić łyżeczką do buźki i się pobrudzę. A ja bardzo nie lubię się brudzić. Wiem, że Mamusia z tym się nie zgodzi, ale tak jest, naprawdę! Więc wybrałam takie, które mi najbardziej pasuje do jedzenia i zabawy:


niedziela, 27 kwietnia 2014

Telewizorek

Moim zdaniem jedną z najwspanialszych zabaweczek, jakie są w naszym domku, jest telewizorek. Jest on co prawda za duży, żeby go nosić ze sobą, ale wisi na ścianie i widać go z każdego miejsca. A w telewizorku są wspaniałe bajeczki o pociągu, rycerzu i konikach. I dużo innych, których już nie pamiętam, ale wszystkie mi się bardzo podobają! Oczywiście, tak samo jak z innymi najwspanialszymi zabaweczkami (takimi jak szklaneczka, młoteczek i te fajne czarne sznureczki, które sobie wiszą przy ścianie), Mamusia i Tatuś przeszkadzają mi się nim bawić. Często go psują tak bardzo, że nic nie widać! Ale wtedy proszę ich bardzo stanowczo i jakoś udaje im się go naprawić. Całe szczęście, bo bajeczki są bardzo potrzebne!
Zauważyłam również, że jedzonko lepiej smakuje jak w telewizorku jest bajeczka, naprawdę!


I wcale mi on nie przeszkadza, co mi próbuje wmówić Mamusia! Mogę patrzeć na bajeczkę i jeść, w tym samym czasie:




Tatuś czasami się za to gniewa i  mówi, że tak nie powinnam robić. Ale wtedy wystarczy, że się ślicznie uśmiechnę i od razu przestaje się gniewać:


Pamiętajcie - jeśli macie kłopot z Tatusiem albo Mamusią, musicie się tylko uśmiechnąć!

sobota, 26 kwietnia 2014

Spacerek

Ostatnio często chodzimy na spacerki. I bardzo dobrze, bo spacerki są fajne! Można na nich robić mnóstwo fajnych rzeczy. Na przykład można pojeździć na rowerku. Ja już umiem kierować rowerkiem:


Ale spacerek to nie tylko rowerek. Czasami bardzo lubię chodzić na swoich nóżkach, tak jak Mamusia i Tatuś. Tylko wtedy muszę się bardzo starać, żeby iść tak szybko jak oni:


Chodzenie na nóżkach ma jeszcze tą przewagę nad rowerkiem, że można pozaglądać przed płotek do sąsiadów (na rowerku byłoby to niewygodne):


A jak już się zmęczę chodzeniem na swoich nóżkach, to wtedy łapię taksóweczkę:


Wtedy podchodzi Mamusia z rowerkiem i mogę na nim usiąść z tyłu, żeby sobie odpocząć albo popatrzeć na samoloty (bo u nas lata bardzo dużo samolotów):

 

Wielkanoc

Wiecie, że niedawno była Wielka Noc? Tak mi powiedziała Mamusia, bo ja wcale nie zauważyłam, żeby ta noc była większa od innych - tak samo położyłam się spać i kilka razy prosiłam o troszeczkę kaszki, bo się robiłam głodna. I dzięki temu jakoś przetrwałam do rana (Mamusia gorzej wyglądała i mówiła, że jest niewyspana .. .ciekawe czemu nie spała w nocy?!?). Ale Mamusia mi potem wytłumaczyła, że Wielkanoc to taka noc, która jest w dzień i polega na tym, że są jaja. I z tymi jajami się idzie do kościółka, żeby ksiądz je popryskał wodą. Nawet go rozumiem, bo ja też bardzo lubię pryskać się wodą! Było tam dużo ludzi ze swoimi jajami, ale nasze były najładniejsze!


A potem z tych jaj Mamusia zrobiła zwierzątka! Naprawdę! Były jerzyki i myszki:


I bardzo mi smakowały! Chociaż musiałam długo czekać, żeby je zjeść, bo pierwsza usiadłam przy stoliku a inni się spóźniali. Oj, nieładnie! Nie lubię spóźniania, gdy inni się spóźniają!


A później poszliśmy na spacerek. Ja wzięłam swój rowerek, na którym tak fajnie się jeździ, a Mamusia, Tatuś i Babcia szli na nóżkach. A na koniec spacerku poszliśmy na huśtaweczkę. To znaczy ja poszłam na huśtaweczkę, a oni tylko na mnie patrzyli. Chyba troszeczkę się bali, bo ja huśtałam się bardzo wysoko! Ale ja się wcale nie bałam, naprawdę!


P.S. Acha, zapomniałam dodać, że jak już wracaliśmy do domku, to spotkaliśmy sarenki, takie prawdziwe! Chyba też szły do domku. Tu jest jedna:


A tu są już dwie:

niedziela, 6 kwietnia 2014

W starszej grupie

Już tydzień chodzę do grupy Beta 1 i muszę Wam powiedzieć, że jakoś daję sobie radę. Oczywiście w porównaniu do Alfa 1 nowa grupa jest jak dżungla, gdzie z każdej strony czają się niebezpieczeństwa, obowiązki są bardzo trudne (na przykład trzeba samemu pójść do swojego łóżeczka przed spaniem!) ale mój trening nie poszedł na marne i czuję się tam bardzo dobrze. Nawet rano już wcale nie płaczę, gdy Mamusia lub Tatuś mnie tam zostawiają! Naprawdę!
W mojej nowej grupie jest dużo książeczek, co mi się bardzo podoba, bo ja lubię oglądać książeczki. Czasami tylko muszę grzecznie poprosić jakiegoś kolegę, żeby mi ustąpił miejsce i książeczkę, jeśli akurat czyta tam, gdzie ja chcę. O, tutaj właśnie idę do niego, lekko od tyłu, żeby nie miał czasu się zastanowić:

 
A tutaj już ustawiam sobie krzesełko, żeby mi było wygodnie:


A tutaj już sobie oglądam wybraną książeczkę:


Oczywiście, na poparcie grzecznej prośby posiadam pewne szczególne umiejętności, które ćwiczę codziennie:


Jutro znowu idę do przedszkola i już nie mogę się doczekać! Pa, pa!