Translate

sobota, 22 lutego 2014

Wakacyjne zabawy!

Hej! Obiecałam Wam, że opowiem więcej o tym jak ładnie się bawiłam na wakacjach i wreszcie dzisiaj mam chwilkę, żeby to zrobić. Bo przez calutki tydzień byłam baaardzo zajęta! Codziennie chodziłam do przedszkola a po przedszkolu pędziłam do domku, żeby się pobawić z Mamusią i Tatusiem. Ale ich czasami nie było i musiałam czekać ... A raz pojechałam na imprezkę urodzinową do Arjuna! Bardzo mi się tam podobało, ale to opowieść na inny wieczór!

Na wakacjach najwięcej czasu spędzaliśmy na plaży nad oceanem (który, przypominam, jest bardzo duży, dużo większy od mojej wanienki do kąpieli!), gdzie było dużo wody i piasku.


Ja to najchętniej spędzałabym tam jeszcze więcej czasu, ale nie zawsze udało mi się wyciągnąć Mamusię i Tatusia z pokoju. Zwłaszcza w nocy byli bardzo uparci i nie reagowali na moje namowy, tylko spali. A tak między nami, to podejrzewam, że tylko udawali, że śpią, bo ja bardzo głośno i namawiałam! A przecież, jak już byliśmy na plaży to też się świetnie ze mną bawili!


Mamusia z Tatusiem to nawet poszli sobie polatać, ale mnie nie wzięli ze sobą. Szkoda, bo ja lubię latanie. Ale, z drugiej strony, to było takie latanie na sznureczku a ja wolę bez. Raz nawet poleciałam sobie, tak troszeczkę, bo mnie Tatuś zaraz złapał. Chyba bał się, że już nie wrócę, ale ja na pewno bym wróciła, bo ich bardzo kocham!


Na plaży można też budować coś z piaseczku, na przykład domki. Tatuś powiedział, że te domki na plaży się nazywają zamki, ale chyba żartował (Tatuś lubi żartować i czasami nawet ja nie wiem kiedy mówi poważnie a kiedy żartuje!), bo ja mam w swoich spodenkach zamek i on wcale nie jest z piaseczku.


Do budowy domków z piasku przydają się specjalistyczne narzędzia, czyli wiaderko i łopatka, o takie:


A tutaj możecie zobaczyć jaką piękną wieżę z piasku udało mi się zbudować. Jestem z niej bardzo dumna!


Zabawa w piaseczku bardzo mi się podobała, tylko, nie wiem dlaczego, zawsze po niej miałam dużo piaseczku na sobie ... na przykład na włoskach. Dodam jeszcze, dla zainteresowanych, że piaseczek nie jest smaczny. A skąd wiem? Tajemnica!


Oczywiście, na wakacjach są też inne atrakcje. Na przykład czasami wieczorem, zanim poszłam do łóżeczka spać, poszliśmy się zabawić. W takim specjalnym miejscu, na dużym schodku (Tatuś powiedział, że ten schodek nazywa się scena i tym razem chyba nie żartował, bo ja nie mam żadnej sceny w moich spodenkach) różne dzieci sobie tańczyły i śpiewały. Ja też, oczywiście, chciałam do nich dołączyć, ale Tatuś mi nie pozwolił. Szkoda, na pewno wszyscy biliby mi brawo!


Raz nawet prawie mi się udało, ale Tatuś był szybszy ...


Próbowałam jeszcze parę razy wdrapać się na scenę, ale mi się nie udało. Następnym razem chyba zostawię Tatusia w domku!


Jak widzicie, na zabawę chodziłam inaczej ubrana niż na plażę, bo tak wypadało (tak powiedziała Mamusia). Jak chodziliśmy na obiad do restauracji to też ubierałam się bardziej elegancko, żeby wszystkim się podobać:


A Wam się podobam?

poniedziałek, 17 lutego 2014

Spanie na wakacjach

Wiadomo, że na wakacjach nie śpi się w swoim łóżeczku, bo zabranie swojego łóżeczka byłoby bardzo trudne. Dlatego na wakacjach trzeba znaleźć jakieś inne łóżeczko, najlepiej podobne do tego, w którym się śpi w domku, bo wtedy jest łatwiej zasnąć. I ja takie znalazłam! Było troszeczkę mniejsze, ale i tak się zmieściłam. Bo chociaż ja już jestem dużą dziewczynką, to jednak mieszczę się w większości łóżeczek. Mogłam się nawet calutka wyciągnąć, tak jak w domku:


Ale ja śpię również w ciągu dnia a na wakacjach w ciągu dnia trzeba być na plaży, żeby się bawić. Zastanawiałam się jak Mamusia z Tatusiem rozwiążą ten problem, ale okazało się, że zrobili to bardzo sprytnie. Postanowili, że będę spała na plaży! Więc mogłam sobie pospać, a jednocześnie byłam cały czas na plaży i słuchałam oceanu:


Było mi bardzo wygodnie i mięciutko. A jeśli ktoś się za mną stęsknił, to mógł na mnie popatrzeć ... od tyłu:


Oczywiście to nie jest takie łatwe zasnąć na plaży, bo tam jest bardzo głośno. Słychać wodę i wiatr i ludzi i ptaszki ... i w ogóle wszystko! Dlatego na początku musiałam się zawsze przytulić do Tatusia i poprosić go, żeby mnie trochę ponosił:


A jak nie było Tatusia w pobliżu to nosił mnie Wujek Bartek. Myślę, że mnie polubił, bo nigdy mi nie odmawiał! Ale nie dziwię mu się ...


A wieczorem czasami kładłam się na dużym łóżeczku, takim dla dorosłych, na którym spała Mamusia. Ale jak ja na nim spałam, to Mamusi nie było, bo nie chciałam, żeby mi było za ciasno. W końcu po to właśnie kładłam się na dużym łóżeczku, a nie na małym, żeby mi było wygodnie, prawda?

 
A tak wyglądają moje nóżki gdy śpię:
 

Jak Wam się podobają?

niedziela, 16 lutego 2014

Zwierzątka na wakacjach

Na naszych wakacjach był nie tylko ocean z ogromną ilością wody, ale również dużo zwierzątek. A jak już zapewne wiecie, ja bardzo lubię zwierzątka!

Największym zwierzątkiem na naszych wakacjach był krokodylek. Ja widziałam już wcześniej krokodylka w książeczce i wiedziałam jak wygląda. Dlatego od razu go poznałam:


Niektóre zwierzątka były bardzo przyjazne i z chęcią do mnie podchodziły:


Ale nie wszystkie. Na przykład ptaszki ode mnie uciekały, może nie wiedziały, że jestem bardzo grzeczną dziewczynką i trochę się bały? A może widziały jak próbowałam się zaprzyjaźnić z iguanką? Niestety, nie udało mi się ...



Więc ptaszki oglądałam tylko z daleka, ale i tak byłam zadowolona, bo były bardzo ładne, bardzo kolorowe, niektóre nawet różowe!


 

Acha, były tam też zwierzątka, które pływały, czyli żółwiki i rybki:


Zwłaszcza rybki mi się podobały, bo były bardzo kolorowe, tak jak ptaszki. Więc często zatrzymywaliśmy się, żeby na nie popatrzeć. Nie tylko ja, więc myślę, że innym rybki też się bardzo podobały:


Na razie tyle, bo czuję, że trzeba iść spać! Ale obiecuję, że jutro opowiem Wam więcej! Pa, pa!

Wyjazd na wakacje!

Mamusia powiedziała, że jedziemy na wakacje! Wyjazd na wakacje polega na tym, że jedzie się gdzieś, gdzie się nie pracuje (Mamusia i Tatuś) ani nie chodzi się do przedszkola (to ja!). Mamusia powiedziała, że będzie tam bardzo cieplutko (a pamiętacie jak zimno teraz jest, prawda?) więc postanowiłam znaleźć jakieś odpowiednie ubranko. Musiałam je przymierzyć w domku, żeby na wakacjach ładnie wyglądać:


Jak już dojechaliśmy do wakacji Mamusia powiedziała, że pójdziemy na plażę nad ocean. I że ocean to jest bardzo dużo wody, ale żebym się nie bała, bo zawsze ze mną będzie Mamusia albo Tatuś. Phi, ja się wcale nie boję dużo wody, bo jak się kąpię, to w wanience też jest dużo wody i bardzo mi się to podoba. Ale postanowiłam trochę poćwiczyć przed pójściem na tą plażę, żeby być w dobrej formie:

 
Ale jak zobaczyłam ten ocean ... to aż przysiadłam z wrażenia!
 

Tam było jeszcze więcej wody niż w mojej wanience! Naprawdę! Pierwsze kroki do wody były ostrożne (bo nie wiadomo co może tam na mnie czekać!):


Ale potem już śmiało wchodziłam bardzo głęboko, tak, że mi aż pupcia się czasami zamoczyła (oczywiście z Mamusią albo z Tatusiem):
 
 
Ale sama też nie bałam się wchodzić do wody, naprawdę! Czasami woda sama do mnie przychodziła. Na szczęście zaraz sobie odchodziła:
 
 


 
Nawet Mamusia i Tatuś świetnie się bawili, ale to chyba dlatego, że ja tam byłam, bo cały czas bawili się ze mną. Nie wiedziałam co mogliby robić beze mnie, więc, żeby im nie było smutno, nie pozwalałam im oddalać się ani na krok. I byli bardzo zadowoleni!
 


 

Jazda na saneczkach!

Zauważyliście, że ostatnio jest bardzo zimno na podwóreczku? To dlatego, że jest zima, a zima to jest coś takiego, że jest zimno. Czyli już wszystko jasne, prawda? Ale to wcale nie jest źle, że jest zimno, bo można się cieplutko ubrać i pobawić na śniegu! Tatuś nawet mówi, że woli zimę od lata, bo jak jest zimno, to zawsze można cos na siebie dodatkowego włożyć, a jak jest gorąco to w pewnym momencie już nie można niczego zdjąć. Nie jestem pewna, ale to chyba ma sens.

Niedawno poszliśmy z Mamusią, Tatusiem i Babcią na saneczki, czyli na taki mały samochodzik bez kółek, na którym się siedzi i który trzeba ciągnąć. Ubrałam się bardzo cieplutko, więc wcale mi nie było zimno.


Oczywiście ja siedziałam, a ciągnął ktoś inny. Dlatego bardzo mi się to podobało! Myślę, że gdyby było odwrotnie to mogłoby mi się to podobać troszeczkę mniej. Ale może się mylę ... Czasami robiliśmy sobie przerwę w spacerku, gdy niektórzy się zmęczyli. Oczywiście, ja się wcale nie zmęczyłam, bo mam bardzo dobrą kondycję! Ale te przerwy też mi się podobały, bo można było sobie popatrzeć na słoneczko:


Myślę, że na taki spacerek pójdziemy jeszcze nie raz, bo było świetnie!