Na wakacjach najwięcej czasu spędzaliśmy na plaży nad oceanem (który, przypominam, jest bardzo duży, dużo większy od mojej wanienki do kąpieli!), gdzie było dużo wody i piasku.
Ja to najchętniej spędzałabym tam jeszcze więcej czasu, ale nie zawsze udało mi się wyciągnąć Mamusię i Tatusia z pokoju. Zwłaszcza w nocy byli bardzo uparci i nie reagowali na moje namowy, tylko spali. A tak między nami, to podejrzewam, że tylko udawali, że śpią, bo ja bardzo głośno i namawiałam! A przecież, jak już byliśmy na plaży to też się świetnie ze mną bawili!
Mamusia z Tatusiem to nawet poszli sobie polatać, ale mnie nie wzięli ze sobą. Szkoda, bo ja lubię latanie. Ale, z drugiej strony, to było takie latanie na sznureczku a ja wolę bez. Raz nawet poleciałam sobie, tak troszeczkę, bo mnie Tatuś zaraz złapał. Chyba bał się, że już nie wrócę, ale ja na pewno bym wróciła, bo ich bardzo kocham!
Na plaży można też budować coś z piaseczku, na przykład domki. Tatuś powiedział, że te domki na plaży się nazywają zamki, ale chyba żartował (Tatuś lubi żartować i czasami nawet ja nie wiem kiedy mówi poważnie a kiedy żartuje!), bo ja mam w swoich spodenkach zamek i on wcale nie jest z piaseczku.
Do budowy domków z piasku przydają się specjalistyczne narzędzia, czyli wiaderko i łopatka, o takie:
A tutaj możecie zobaczyć jaką piękną wieżę z piasku udało mi się zbudować. Jestem z niej bardzo dumna!
Zabawa w piaseczku bardzo mi się podobała, tylko, nie wiem dlaczego, zawsze po niej miałam dużo piaseczku na sobie ... na przykład na włoskach. Dodam jeszcze, dla zainteresowanych, że piaseczek nie jest smaczny. A skąd wiem? Tajemnica!
Oczywiście, na wakacjach są też inne atrakcje. Na przykład czasami wieczorem, zanim poszłam do łóżeczka spać, poszliśmy się zabawić. W takim specjalnym miejscu, na dużym schodku (Tatuś powiedział, że ten schodek nazywa się scena i tym razem chyba nie żartował, bo ja nie mam żadnej sceny w moich spodenkach) różne dzieci sobie tańczyły i śpiewały. Ja też, oczywiście, chciałam do nich dołączyć, ale Tatuś mi nie pozwolił. Szkoda, na pewno wszyscy biliby mi brawo!
Raz nawet prawie mi się udało, ale Tatuś był szybszy ...
Próbowałam jeszcze parę razy wdrapać się na scenę, ale mi się nie udało. Następnym razem chyba zostawię Tatusia w domku!
Jak widzicie, na zabawę chodziłam inaczej ubrana niż na plażę, bo tak wypadało (tak powiedziała Mamusia). Jak chodziliśmy na obiad do restauracji to też ubierałam się bardziej elegancko, żeby wszystkim się podobać:
A Wam się podobam?