Translate

niedziela, 24 listopada 2013

Dzwonię do Babci!

Często rozmawiam z moją Babcią przez telefonink. Z tą, która do nas czasami przychodzi, bo z tą drugą, która nie przychodzi, rozmawiam przez ramkę. To znaczy Babcia jest w ramce (razem z Dziadkiem, oczywiście!) i ja słyszę co do mnie mówi. Ta ramka to chyba taki dziwny telefonik ... I ja jeszcze nie wiem jak się dzwoni. Ale umiem już zadzwonić telefonikiem! Trzeba poprzyciskać różne guziczki, one zrobią "pi, pi, pi ..." a potem już można słyszeć Babcię:


Ale żeby lepiej słyszeć trzeba przyłożyć telefonik do uszka, o tak:


Tylko zauważyłam, że jak Babcia coś mówi, to nie wolno wtedy naciskać więcej guziczków, bo przestaje mówić. Na początku myślałam, że może Babcia nie lubi jak naciskam i przestaje mówić ale się okazało, że to telefonik tego nie lubi. Chyba nie umie robić dwóch rzeczy na raz, mówić Babcią i robić "pi, pi, pi ...".
Myślicie pewnie, że tylko tak się chwalę, że umiem dzwonić telefonikiem? Wcale nie! Ja umiem robić dużo skomplikowanych rzeczy związanych z urządzeniami elektrycznymi, na przykład umiem gasić światełko przed pójściem spać (a to jest bardzo trudne, bo trzeba wiedzieć gdzie nacisnąć paluszkiem):


Umiem już również myć swoje ząbki taką specjalną szczoteczka, która robi "brrrrrrrr":

Urodzinowa Impreza!

Niedawno miałam wspaniałą imprezkę, na którą przyszło dużo gości. Imprezka była dlatego, że skończyłam już jeden roczek i trzeba to było uczcić, a najlepiej można to uczcić jak się zaprosi przyjaciół, prawda? Była Gabrysia z Sebastiankiem i Arjun. Szkoda tylko, że Joasia nie mogła przyjść, ale ona mieszka za daleko i nie zdążyłaby wrócić do domku przed pójściem spać.

Najpierw Mamusia z Tatusiem przystroili nasz domek, żeby od razy widać było, że dzieje się coś ważnego:



Bardzo fajnie bawiłam się z Gabrysią, pokazałam jej moje książeczki a ona próbowała je czytać. Chyba jej się spodobały!


A Arjunowi pozwoliłam pojeździć moim samochodzikiem:
 

Wszystkim też podobały się moje układanki na podłogę, które można złożyć albo rozłożyć:


A potem Mamusi postawiła na stoliku mój pierwszy tort urodzinowy! Z Kubusiem Puchatkiem! Na nim było napisane, że jest dla Julci (czyli dla mnie!) i że właśnie skończyłam jeden roczek. Tak powiedziała Mamusia, bo ja jeszcze nie umiem czytać. Ale Kubuś bardzo mi się spodobał:

 

Wiecie, że tą świeczkę, która stoi na torcie to trzeba było zdmuchnąć? Ciekawe po co była zapalona?!? Ale okazało się, że to ja mam ja zdmuchnąć, więc miałam sporo pracy i zabawy (na szczęście Mamusia mi pomogła)!


Później przyszedł czas na obowiązki, czyli czytanie karteczek urodzinowych i otwieranie prezentów. Muszę przyznać, że były to bardzo miłe obowiązki! Na pewno milsze niż chodzenie spać ... Czytanie było trudne (jak już wspomniałam, jeszcze nie umiem czytać), ale jakoś sobie poradziłam, naprawdę! Dobrze, że były tam też obrazki, ale i tak musiałam się bardzo skupić ...


Z prezentami było dużo łatwiej! Dostałam wspaniałe książeczki, ubranka, klocuszki ... oj, dużo tego było!


Oj, to był wyczerpujący wieczór ... Ale już nie mogę doczekać się moich kolejnych pierwszych urodzin! Aha, a później wieczorem okazało się, że dostałam jeszcze jeden prezent, od Cioci Bożenki i wujka Sławka i Maciusia i Tomusia. Rowerek!


Super, prawda?!?

P.S. Okazało się, że to były moje jedyne pierwsze urodziny. Kolejne już nie będą pierwsze tylko drugie. Trochę szkoda, prawda?

czwartek, 14 listopada 2013

Moje pierwsze urodziny!

Jestem już duża! Hura! Mamusia powiedziała, że od dzisiaj mój wiek można liczyć tak, jak dorosłym, czyli w latach. A to dlatego, że właśnie dzisiaj skończyłam jeden roczek! Czuję się już taka dorosła, jak Mamusia!
Jak się ma urodziny, to się dostaje dużo prezentów. Ja o tym nie wiedziałam, ale na szczęście Rodzice wcale nie ukrywali tego przede mną, tylko od samego rana dawali mi prezenty. To były prezenty nie tylko od nich, ale i od Babci i od Dziadka i od Babci. Bo ja mam dwie Babcie, pamiętacie? Dostałam nie tylko prezenty, ale i bardzo dużo życzeń, za które wszystkim serdecznie dziękuję!
Najpierw dostałam super samochód, taki duży, na którym można jeździć (tylko Tatuś musi mnie pchać) i który burczy i trąbi:


Ten samochód był od Babci i dostałam go już wcześniej, chyba dlatego, że już kilka dni temu wyglądałam tak, jakbym już miała cały roczek!
A dzisiaj rano dostałam śliczną poszewkę na poduszeczkę od Babci i Dziadka. Myślę, że bardzo trudno ją było kupić, bo ja na niej jestem (z tygryskiem) i tak ładnie wyglądam, że na pewno wszyscy, którzy ją zobaczyli chcieli ją sobie kupić:


A podobno idzie jeszcze jeden duży prezent! Ciekawe dlaczego jeszcze nie doszedł? Myślę, że to dlatego, że ma małe nóżki i mu ciężko iść. Ja wiem, że to nie takie proste, bo sama jeszcze muszę się trzymać za rączkę, bo inaczej mogę upaść.
A potem od Mamusi i Tatusia dostałam bębenki! Najpierw musiałam obejrzeć pudełeczko, bo tam był chłopczyk, który grał i ja mogłam się od niego dużo nauczyć:


A potem już mogłam grać! Zaczęłam ostrożnie, na luzie. Próbowałam wyczuć jak te bębenki reagują i to chyba Tatuś był bardziej przejęty ode mnie ...


A potem już dałam czadu:

 
 
Ciekawe kto się lepiej bawił, ja czy Tatuś? Ale końcówka była moja!
 

Ale wiecie co ... mieć jeden roczek to nie tylko zabawa, ale i odpowiedzialność! Na przykład trzeba już samemu jeść, bo to nie wypada, żeby Mamusia mnie w tym wieku karmiła, prawda? Dlatego chwyciłam za łyżeczkę, poprosiłam o miseczkę z jedzonkiem i zabrałam się za jedzenie:


Nie będę pokazywać jak pokój wyglądał gdy skończyłam, bo ... hmm ... Tatuś szybko posprzątał i nie ma o czym mówić!
Te moje pierwsze urodziny to był wspaniały dzień!!!

PS. A Mamusia i Tatuś powiedzieli, że równo rok temu był ich najwspanialszy dzień w życiu. Ciekawe dlaczego? Może oni wtedy mieli swoje pierwsze urodziny?!?

niedziela, 10 listopada 2013

Ćwiczenia!

Żeby być sprawnym fizycznie trzeba dużo ćwiczyć! To wszyscy powinni wiedzieć a już zwłaszcza przyszła modelka, czyli ja! Dlatego też staram się wykorzystywać każdą wolną chwilę i Tatusia (albo Mamusię), żeby poprawić swoją kondycję. W zawodzie modelki ważna jest też elegancja poruszania się. Dlatego często ćwiczę upuszczanie i podnoszenie różnych przedmiotów z podłogi (na przykład bluzeczki). Trzeba wtedy wysunąć zgrabnie jedną nóżkę do przodu i lekko się pochylić (nie za bardzo, bo to nieładnie wypinać do kogoś pupcię!):


W ogóle wysunięcie jednej nóżki do przodu powoduje, że wygląda się bardziej elegancko i zgrabnie. Jak myślicie, mam rację?

 
Czasami robię też ćwiczenia na wzmocnienie plecków, czyli jakiegoś słupa ... nie wiem jakiego, tak Tatuś powiedział, ale już nie pamiętam o co mu chodziło. Pewnie to jedna z tych rzeczy, którą wymyślają dorośli, żeby się popisywać przed dziećmi, że niby więcej wiedzą ...



Po takiej serii ćwiczeń lepiej mi się śpi! A Wy? Też ćwiczycie regularni? Pamiętajcie, to bardzo ważne!

Z wizytą na farmie!

Niedawno pojechałam z Mamusią i Tatusiem na farmę. Farma to jest takie miejsce, gdzie mieszkają zwierzątka, na przykład krówki albo świnki. Aha, na farmie musi być też piesek! Ta farma, na którą pojechaliśmy to nie była taka prawdziwa, tylko taka ... nieprawdziwa! Bo była w mieście a prawdziwa farma jest nie w mieście. Po prostu zwierzątka z farmy przyjechały do miasta, żebyśmy mogli je obejrzeć.
Mi najbardziej spodobały się krówki i jak je tylko zobaczyłam, od razu powiedziałam do nich: "muuuuu!" (ja wiem jak krówki mówią, bo czytałam o tym w książeczce!).


Potem poszliśmy tam, gdzie były świnki. One też mi się bardzo podobały, ale nie pamiętałam jak świnki mówią, więc z nimi nie porozmawiałam.



Były tam również inne zwierzątka: kózki, króliczki, pieski ... aż trudno było wszystkie zapamiętać! Ale najfajniejsze były lamy, takie dziwne zwierzątka, które miały śmieszne włoski:


Wyglądały jakby właśnie wróciły od fryzjera! Hi, hi ... Ale szczerze mówiąc ja też chciałabym mieć takie śmieszne włoski, które można by czesać w różne strony. Nikt w przedszkolu takich nie ma!
Potem jeszcze długo chodziliśmy i oglądaliśmy różne zwierzątka. Ja już byłam bardzo zmęczona, ale nie przestałam patrzeć nawet na chwilę!


Pamiętajcie, jak jest coś ciekawego, to trzeba to oglądać! A odpocząć można później. Pa, pa!