Translate

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Ćwiczę jogę!

W przedszkolu pani nas nauczyła jak się ćwiczy jogę. Joga to jest takie coś, że się wystawia pupcię do góry. O, właśnie tak:


I to się jeszcze nazywa downward dog, czyli piesek z pupcią do góry. Tak mi powiedział Tatuś. Rzeczywiście, wygląda się tak, jak piesek, prawda?


A zwłaszcza jak się ma miseczkę ze smakołykami przed sobą:


Ale joga nie polega tylko na wypinaniu pupci do góry, o nie! I dobrze, bo inaczej zawsze najlepiej by szło tym, którzy mają największą pupcię (a ja do nich nie należę). W jodze ważne są również ćwiczenia innych części ciała, na przykład ramion:


Lubię również robić skłony do przodu. A najlepiej razem z Mamusia, bo wtedy od razy widać kto jest lepszy! Tatuś nawet nie próbuje z nami ćwiczyć. Albo jest taki dobry i nie chce nas peszyć albo taki beznadziejny i nie chce nas rozśmieszać ...
Tak dobrze mi idzie ten piesek z pupcią do góry, że chyba niedługo stanę na główce. Prawda, że mi niewiele brakuje?


P.S. Jakbyście nie zgadli, to ja jestem lepsza!

niedziela, 29 czerwca 2014

Rybki!

Lubicie rybki? Na pewno! Ja też je bardzo lubię, bo lubię wszystkie zwierzątka a rybki są bardzo fajnymi zwierzątkami. Niedawno pojechałam z Mamusią i Tatusiem do takiego domku, gdzie jest bardzo dużo rybek. I one sobie pływały i można je było oglądać przez szybkę:


Ale one nas chyba też oglądały, bo czasami miały taką bardzo dziwną minkę:


Najbardziej mi się podobały rybki, które były kolorowe. Bo wszystko kolorowe jest ładniejsze, prawda? Niektóre miały dużo kolorów, a niektóre tylko jeden:



I były też tam takie wielkie rybiska, że gdyby nie było szybki, to by mnie chyba zjadły! Bo były nawet większe od Tatusia! Naprawdę, sami zobaczcie:


I miały takie wielkie zębiska:


Ciekawe jak długo te rybki myją swoje ząbki? Bo ja myję i myję swoje a Mamusia ciągle mi mówi, że za mało. A mam bardzo malutkie ząbki!

Ale ja się wcale nie bałam tych dużych rybek i nawet starałam się je dotknąć, tylko oczywiście szybka mi przeszkadzała. Ale bez szybki na pewno bym je dotknęła a w razie problemów Tatuś by mi pomógł!


Bardzo długo oglądaliśmy te rybki, bo było ich bardzo dużo. I tak się zmęczyłam, że już nie miałam siły chodzić (a ja zazwyczaj dużo chodzę!).


A w samochodziku, jak już jechaliśmy z powrotem do domku, to nawet chyba się trochę zdrzemnęłam. Nie jestem pewna, bo nie pamiętam, ale później zobaczyłam na zdjęciach, że chyba tak.

 

Ale po takim długim oglądaniu chyba każdy by zasnął, prawda?

wtorek, 17 czerwca 2014

Urodziny Arjuna

Niedawno mój kolega Arjun skończył trzy latka i zaprosił mnie na urodziny. Pogoda była wyśmienita, więc swoją imprezę zorganizował na podwóreczku, co bardzo mi się podobało, bo ja lubię spędzać czas na podwóreczku. Ostatnio w przedszkolu nie wychodzimy na podwóreczko, ale gdy jestem w domku, to zawsze staram się namówić Mamusie i Tatusia na mały spacerek wokół domków. Albo nawet do parku!

 
Urodziny Arjuna były bardzo elegancko zorganizowane. Rodzice siedzieli przy oddzielnym stoliku, żeby nam nie przeszkadzali w rozmowie. Wcześniej przynieśli tylko coś do jedzenia i sobie poszli.
 
 
Nawet z chłopakami można było porozmawiać, choć nie byli ubrani tak elegancko jak ja i Gabrysia:
 
 
A potem bawiłam się z Gabrysią w domek. I było bardzo fajnie, pomimo tego, że ciągle próbowała mnie podnosić. A ja przecież umiem sama chodzić i nie trzeba mnie już nosić!
 


Acha, zapomniałam dodać, że Arjun ma małego braciszka, Rohana. Ale on się jeszcze nie liczy w naszym towarzystwie, bo jest taki malutki, że aż trudno uwierzyć, że jest prawdziwy! Naprawdę! I nawet nie umie chodzić, tylko leży w swoim łóżeczku albo ktoś z dorosłych musi go trzymać.
 
 
Ciekawe, czy to fajnie mieć małego braciszka? Jak myślicie? Ja bym się z nim chyba strasznie nudziła!

Obiadek

Gdy ostatnio jedliśmy obiadek, postanowiłam zażartować z Tatusia! Najpierw się musiałam dobrze zastanowić jak go podejść ...

 
Już wiem! Zrobię niewinną minkę i udam, że go częstuję kanapeczką! "Tatusiu, chcesz troszeczkę mojej kanapeczki?"
 
 
Zgodził się! Hi, hi, hi ... "Proszę!"
 
 
A to był sam chlebek bez wędlinki! Ha, ha! Ależ jestem zabawna!
 
 
Teraz pewnie mu głupio, że dał się nabrać! Niech wie, jaką ma mądrą i zabawną córeczkę, prawda?

 
Teraz już mogłam wrócić do głównego dania, czyli miseczki ryżu. Bo ryż jest najlepszy na świecie i mogę go jeść trzy razy dziennie!

 
Wam również życzę smacznego! Pa, pa!