Witajcie, moi mili! Długo się nie odzywałam, sama nie wiem dlaczego, jakoś tak wyszło. A jak próbuję znaleźć jakąś przyczynę, to, nie wiadomo dlaczego, do główki przychodzi mi tylko jedno słowo: SAP ... nie wiem co to jest, ale brzmi groźnie, prawda? Nawet kiedyś chciałam zapytać Mamusię o to straszne słowo, ale czułam, że o pewnych sprawach lepiej nie rozmawiać ... Najważniejsze, że już jestem!
Wiecie, że jak ktoś jest głodny to musi jeść, prawda? Jak kiedyś poczułam się głodna w środku nocy, to Mamusia i Tatuś musieli razem biec do kuchni, żeby mi przygotować jedzonko. Bo Mamusia mnie najpierw nie zrozumiała i próbowała położyć do łóżeczka. Więc musiałam zawołać Tatusia. Tatuś też na początku nie rozumiał, ale jak pokazałam rączką na drzwi, to zaczął iść kierując się moimi wskazówkami. I tak doszliśmy do kuchni ... a jak już sobie podjadłam, to spokojnie pozwoliłam się położyć. Czy Mamusia z Tatusiem nie mogliby być trochę bardziej domyślni?!?
A innego razu zrobiłam się głodna w ciągu dnia, kiedy łatwiej o zdobycie pożywienia. Złapałam kawałeczek kiełbaski i schowałam się w kąciku, żeby mi nikt nie przeszkadzał:
Kiełbaska była bardzo smaczna! Prawie tak jak kaszka, więc zajadałam ze smakiem:
Niestety, okazało się, że po drodze z kuchni kiełbaska zostawiała ślady na podłodze, a u nas w domku są takie dziwne przepisy, że kto nabrudzi, ten musi sprzątnąć. Gdzie tu sens?!? Ja bym je zmieniła, tylko nikt nie chce mnie słuchać! Ja bym zrobiła tak, że tylko dorośli sprzątają. Może kiedyś mi się uda ... a na razie musiałam zabrać się za sprzątanie, bo te ślady prowadziły prosto do mnie.
Oj, ciężko było ... ale może i dobrze, bo nie chciałabym, żeby mi ta kiełbaska poszła w bioderka, więc trochę pracy fizycznej mi się przydało.