Translate

piątek, 23 października 2015

Wycieczka

Pewnego dnia postanowiliśmy z Maciusiem pojechać na wycieczkę. Wzięliśmy ze sobą Mamusię, Tatusia i Emilkę, wsiedliśmy do samochodziku i pojechaliśmy.


Najpierw pojechaliśmy tam, gdzie jest dużo wody, która spada w dół, tak jak prysznic w wannie. Ja pierwsza zobaczyłam tą wodę i musiałam pokazać wszystkim gdzie ona jest:



Później pojechaliśmy tam, gdzie pływają delfinki i inne rybki (Tatuś powiedział, że delfinki to nie rybki, ale chyba tym razem Tatuś się pomylił, prawda?). Bardzo mi się tam podobało i oglądałam je z zapartym tchem:


Bo naprawdę było warto!


A później zabrałam Tatusia na taką wspaniałą karuzelę, która się kręciła i jechała w górę i w dół. Ale ja wcale się nie bałam, naprawdę! Tatuś chyba też nie, ale nie jestem pewna, bo nie patrzyłam na niego cały czas.


Później powiedziałam, że jestem głodna, więc pojechaliśmy zjeść obiadek. Ja usiadłam z Emilką i Maciusiem i było nam tak fajnie, że Mamusia ciągle musiała mi przypominać, żebym jadła. Ale są ważniejsze rzeczy od jedzenia, prawda?


Bardzo się cieszę, że Emilka i Maciuś byli z nami, bo świetnie się z nimi bawiłam!


niedziela, 18 października 2015

Na plaży

Jak jeszcze było cieplutko na podwóreczku (teraz jest już tak zimno, że aż strach i muszę nakładać rękawiczki, naprawdę!), przyjechał do mnie Maciuś w odwiedziny. Bardzo się ucieszyłam, bo ja go bardzo lubię. Żeby było jeszcze przyjemniej, zabrałam go na plażę. Wzięliśmy też Mamusię i Tatusia, żeby im się nie nudziło w domku beze mnie.

Wiecie, co można robić na plaży? Mnóstwo rzeczy! Na przykład biegać po wodzie:


Można też ratować kogoś, kto został zasypany przez piaseczek (tu muszę przyznać, że dobrze jak się samemu tego kogoś zasypało, bo wtedy wiadomo gdzie kopać):


Na plaży można też ćwiczyć jogę:


Albo wejść na głowę Tatusiowi (co też w pewnym sensie jest ćwiczeniem, bo trzeba uważać, żeby nie spaść):


A po tym wszystkim można dobrze wypocząć i przy okazji się opalić:


A Wy lubicie plażę, bo ja bardzo!


Uwielbiam tańczyć!

Wiecie, co lubię najbardziej? Oczywiście tańczyć! Jakiś czas temu (wiem, wiem, dawno nic nie pisałam, więc ten czas był już dawno, ale ja jesteś strasznie zajęta! nawet sobie nie wyobrażacie ile ma się spraw na głowie w wieku trzech lat!) spotkałam się z moimi kolegami, Arjunem i Rohanem. I z nimi zawsze można potańczyć!


W dodatku okazało się, że byłam tam jedyną dziewczynką, więc mogłam wybierać z kim chcę potańczyć!


A na koniec nie mogłam się opędzić od swoich wielbicieli (a nawet wielbicielek, bo ciocia Savia też chciała się do mnie przytulić!).


Co prawda musiałam przytrzymać Rohana, żeby mi nie uciekł, ale nie płakał, więc na pewno mu się podobało:


Uwielbiam tańczyć! Ciekawe, czy można całe życie nic nie robić tylko tańczyć?