Translate

sobota, 30 marca 2013

Jestem u Babci!

Przed chwilą skończyłam oglądać mecz z dziadkiem. Tacy mali panowie biegali i kopali piłeczkę. Trochę dziwnie, bo wczoraj też oglądałam mecz z Dziadkiem, ale ci panowie nie kopali piłeczki tylko ją podrzucali.


Nie zawsze wszystko rozumiałam, ale Dziadek mi tłumaczył i chyba już wiem o co tam chodziło. Żeby uderzyć piłeczkę tak mocno, żeby drugi pan jej nie złapał. Żeby nie musieć biegać i pytać za każdym razem ja czegoś nie rozumiałam, to usiadłam Dziadkowi na kolanach i sobie cichutko rozmawialiśmy.






Acha, bo zapomniałam Wam powiedzieć, że kilka dni temu przylecieliśmy do Babci i Dziadka! I Cioci, i drugiej Cioci, i Wujka i drugiego Wujka ... i jeszcze do Joasi, która jest prawie taka malutka jak ja! A jeszcze jutro ma podobno przyjechać jeszcze jedna Ciocia! I jeszcze ktoś ... ale już nie pamiętam kto.
My tutaj przylecieliśmy, naprawdę! Ja najpierw nie wierzyłam jak Tatuś mówił, że polecimy, bo przecież tylko ptaszki latają. Ale pojechaliśmy do takiego dużego domku, gdzie było dużo ludzi i tam były samoloty.


Samolot to jest taki samochodzik, który jest bardzo długi. I może do niego wejść bardzo dużo ludzi. Chyba nawet więcej niż dziesięć. Albo sto, już nie pamiętam co jest więcej. I w tym samolocie sobie siedzieliśmy i lecieliśmy. Chyba długo, ale tego to ja nie pamiętam, bo prawie cały czas spałam.





Ale bardzo mi się podobało i jak się obudziłam to się bawiłam z Mamusią. A teraz już muszę pędzić, bo znowu jest jakiś mecz i muszę go obejrzeć z Dziadkiem! Pa, pa!


czwartek, 21 marca 2013

Nowy wierszyk!

Pamiętacie mój ostatni wierszyk? Myślę, że wszystkim się podobał, bo mi bardzo! I zachęcona sukcesem postanowiłam napisać nowy wierszyk. Najpierw nie wiedziałam o czym ma być, ale potem pomysł sam przyszedł mi do główki. O mojej zabawie z rodzicami w kładzenie mnie spać! Prawda, że świetny pomysł? Tatuś mnie nosi, Mamusia mnie przytula, jem mleczko, mam smoczka ... jednym słowem wszyscy świetnie się bawimy!
A oto jak ta nasza zabawa wygląda:

Raz rzekła Mama: Kochanie,
Czas już na Julci spanie!
Lecz Julcia w krzyk wielki: O nie!
Spać wcale mi nie chce się!

Mamusia już smoczka daje, 
Namawia: Może bajeczka?
Lecz Julcia chce się najeść
I woła: Dajcie mi mleczka!

Tatuś więc z mleczkiem biegnie
Szybciutko myśląc, że pewnie
Julcia z butelki się naje
I spokój w domu nastanie.

Lecz Julci wpadł już do głowy
Pomysł zupełnie nowy:
W łóżeczku połóżcie mnie,
Bo bawić teraz się chcę!

W łóżeczku już więc ogląda
Małą żyrafę, wielbłąda
I ptaszka, tego, no ... strusia!
O, już nie patrzy, już siusia ...

Pieluszkę więc Mamusia
Jej zmienia przez tego strusia,
A Julcia figle nowe
Układa w swojej głowie.

Tak mija dzień za dniem,
Godzina za godziną.
Nim Julcia  pójdzie spać
Już całe wieki miną!

I jak Wam się podoba? Bo zabawa jest przednia! Tylko czasami za wcześnie zasypiam i musimy przerwać. Pewnie rodzice są bardzo rozczarowani, ale cóż mogę zrobić. Czasami jestem zmęczona i samo mi się zasypia, choć tego nie chcę. Ale na drugi dzień zaczynamy od początku!


sobota, 16 marca 2013

Jadłam łyżeczką!

Jestem już taka duża, że Mamusia karmiła mnie łyżeczką, a nie buteleczką. Naprawdę! Na początku nie wiedziałam po co wpycha mi łyżeczkę do buźki i starałam się ją wypluć. To znaczy wypchnąć języczkiem. Nie było to łatwe, bo Mamusia mi ją wpychała z powrotem. A mam wrażenie, że Mamusia jest jeszcze ode mnie trochę silniejsza. A może tylko bardziej doświadczona? Bo buteleczkę udaje mi się wypychać ...


W każdym razie początek jedzenia łyżeczką był trudny. Robiłam co mogłam, żeby przekonać Mamusię, że nie podoba mi się ta zabawa.


Ale potem poczułam, że na tej łyżeczce coś jest! I to była kaszka! Więc pomyślałam, że jak zjem teraz, to może później mi Mamusia nie będzie więcej dawać i zdecydowałam, że trochę zjem ... Najpierw jedną łyżeczkę, potem drugą. I ta kaszka wcale nie była niesmaczna! Naprawdę! Co prawda mleczko Mamusi bardziej mi smakuje, ale kaszkę też można zjeść.


I się najadłam! A jak mam pełny brzuszek to zawsze jestem w świetnym humorze i lubię się pośmiać:


Oby tylko Mamusia nie pomyślała, że to dlatego, że ta kaszka mi smakowała, bo jeszcze zechce częściej mi ją dawać! Chyba będę musiała o tym poważnie z Mamusią porozmawiać.

środa, 13 marca 2013

Mam nową łazienkę!

Oprócz swojego pokoiku mam też swoją łazienkę więc już nie muszę kąpać się w kuchni! W końcu nie jestem talerzem, prawda? Co prawda łazienka nie jest tylko moja, bo jeszcze pozwalam z niej korzystać Tatusiowi, ale na pewno jest to krok w dobrym kierunku. Kolejnym krokiem będzie przekonanie Tatusia, że powinien korzystać z łazienki Mamusi, a nie mojej.
W mojej łazience mam nową wanienkę (na szczęście Tatuś z niej nie korzysta, przynajmniej ja nic o tym nie wiem). Jest większa od poprzedniej i mięciutka. Mogę sobie w niej leżeć i nawet nie trzeba mnie trzymać! Przynajmniej nie cały czas ...


Po kąpieli Mamusia poprosiła Tatusia, żeby się ze mną położył. Tak jak Mamusia to zawsze robi, ale teraz nie mogła, bo chyba mi pozazdrościła i sama chciała wziąć kąpiel. Jak Mamusia się ze mną kładzie, to zawsze jest bardzo miło i przyjemnie mi się śpi.


Ale tym razem poprosiła Tatusia, no i Tatuś się położył ... ze mną:


Mi to nawet się podobało, bo nie musiałam spać, ale jak Mamusia to zobaczyła po swojej kąpieli, to powiedziała, że Tatuś źle zrobił, ale Tatuś powiedział, że miał się położyć ze mną i się położył. A nikt nie powiedział, że ja też mam leżeć. Oj, Tatuś musi się jeszcze dużo nauczyć!

Acha, zapomniałam Wam powiedzieć, że wcześniej ciężko pracowałam nad moim pomysłem stworzenia super-zabaweczki. To będzie taka zabaweczka, która spodoba się wszystkim dzieciom. Prawda, że to świetny pomysł?!? Mi bardzo się podoba! Na początku chciałam dodać do niej funkcję smoczka. Bo wszystko, co można wsadzić do buzi jest super, prawda?


Ale na razie moja ciężka praca nie przyniosła efektów. Może dlatego, że zabaweczka była zbyt daleko od mojej buźki? Hmmm ... będę musiała się nad tym jeszcze popracować.

wtorek, 12 marca 2013

Mieszkam już sama!

Nareszcie! Jestem już dużą dziewczynką (mam już prawie cztery miesiące!) i jestem samodzielna! To znaczy mieszkam sama. Oczywiście nie cały czas, tylko w nocy ... No i nie przez całą noc, bo czasami się budzę i wtedy przychodzi Mamusia, żeby mnie nakarmić i przytulić. Ale większą część nocy śpię sama w swoim łóżeczku w swoim pokoiku, który jest bardzo ładny.


Na początku trochę się obawiałam, czy Mamusia sobie beze mnie poradzi (Tatuś śpi całą noc, więc mu chyba obojętne czy ja jestem obok), bo często wstawała i patrzyła na mnie. Ale stwierdziłam, że zbyt często Mamusia albo Tatuś mnie budzili, jak się przewracali na swoim łóżeczku i że czas już się wyprowadzić. Rodzice muszą zrozumieć, że przychodzi taki czas w życiu, że dziecko jest już duże i się wyprowadza, prawda?
Moje łóżeczko jest bardzo duże i już nie dotykam rączkami i nóżkami do ścianek, tak jak to było w łóżeczku w pokoju rodziców. A nad łóżeczkiem wiszą małe zwierzątka, które czasami kręcą się wokoło i bardzo mi się podobają.


W moim pokoiku jest jeszcze szafka z moimi ubrankami, druga szafka z czymś innym, ale już nie pamiętam z czym ... i półeczka, na której stoją moje misie i druga półeczka, pod którą ja się kładę, gdy chcę, żeby Mamusia albo Tatuś zmienili mi pieluszkę. I jest jeszcze wersalka, na której mogę sobie usiąść i posiedzieć jak mi się nie chce już leżeć.


Skoro jestem już u siebie możecie mnie odwiedzać! Serdecznie zapraszam! :)

sobota, 9 marca 2013

Nowoczesny posiłek

Ostatnio próbuję nauczyć Mamusię i Tatusia, że należy jeść nowocześnie. Przecież jest dwudziesty pierwszy wiek, prawda! (mam nadzieję, że się nie pomyliłam ... Tatuś m tak powiedział) A Mamusia zawsze chce, żebym jadła jak dzieci sto lat temu - prosto od Mamusi. Mamusia mi tłumaczyła, że to dopiero początek tego wieku, ale ja staram się być stanowcza, bo wiem, że aby dobrze wychować rodziców, trzeba być stanowczym! Dlatego życzę sobie, żeby Mamusia ściągnęła mleczko taką bardzo skomplikowaną maszyną i dopiero później dała mi je z buteleczki.


Muszę oczywiście pilnować, żeby nikt mi tego mleczka nie zabrał, bo co ja wtedy zjem? W pilnowaniu pomaga mi Tatuś, który trzyma mnie blisko Mamusi, żebym mogła dobrze widzieć czy każda kropelka wpadnie do mojej buteleczki. Rozumiecie, dobrze jest ufać, ale kontrolować jest lepiej! Czasami to trwa zbyt długo i jak jestem głodna to się trochę denerwuję. Ale zazwyczaj Mamusia i Tatuś dobrze wywiązują się ze swoich obowiązków i muszę ich pochwalić!


Muszę tylko uważać, żeby Tatuś mnie nie upuścił. Co prawda nigdy to mu się nie zdarzyło, ale dzisiaj usłyszałam kilka historii z bardzo dawnych czasów kiedy Tatuś pilnował wujka Tomka, tego, który czasami jest w naszej ramce. Dlatego wolę trzymać się Tatusia bardzo mocno jedną rączką. Prawda, że bardzo sprytnie to wymyśliłam?


A jak już mleczko jest gotowe, to mogę sobie podjeść! Tylko w nocy pozwalam się nakarmić tradycyjnie, bo jak się budzę to jestem taka głodna, że nie mam ochoty czekać na ściągnięcie mleczka. Ale w dzień muszę iść z postępem, bo jestem bardzo nowoczesną dziewczynką!

Acha, okazało się, że dziewczynka jest też kobietką! Naprawdę! Wczoraj się nazywało Dzień Kobiet, to był taki dzień, w którym kobietki dostają kwiatuszki i ja też je dostałam, od Tatusia! Zobaczcie jakie ładne! Te żółte są moje, a czerwone Mamusi. Bo Mamusia też dostała kwiatuszki, bo też jest dziewczynką i kobietką.

niedziela, 3 marca 2013

Mój pierwszy wierszyk!

Dzisiaj znowu próbowałam wymyśleć coś wspaniałego. Ale gdy siedziałam w swoim foteliku nic nie przychodziło mi do głowy. Może dlatego, że już wszystko wymyślono? Ciekawe ... ale ja na pewno wszystkiego nie wiem, więc mogę wymyśleć nawet coś co już jest, tylko ja o tym nie wiem, prawda?


Nawet miałam jeden fajny pomysł - stworzyłam smoczek w kształcie pileczki z dziurkami. Ale w trakcie testowania okazało się, że nie mieści się do buźki. Hmm ... kto by pomyślał? Więc piłeczka została odstawiona na bok.


Dopiero wieczorem, kiedy Mamusia i Tatuś zaczęli mnie szykować do kąpieli, moja główka zaczęła pracować tochę lepiej. Pewnie dlatego, że bez ubranka było mi chłodniej, a Tatuś mówi, że procesor zawsze lepiej pracuje w niższej temperaturze. Procesor to jest taka główka w pudełeczku, która myśli za pana, który pracuje i stuka w literki obok pudełeczka. Hmm ... wiem, dla mnie to też nie ma sensu, ale tak powiedział Tatuś, a Tatuś wie najlepiej. Albo mi się pomyliło.



W każdym razie jak tak sobie leżalam masowana przez Tatusia czekając aż Mamusia przygotuje mi kąpiel, ułożyłam taki wierszyk:

Moja pupcia jest maciupcia,
Ale kupki robi duże.
Tego, co zrobiła wczoraj, 
Raczej głośno nie powtórzę!

Ale kiedy jest czyściutka
I pachnąca, to możecie
Słodko oraz delikatnie
Pocałować w jej środeczek!

Prawda, że ładny? Bardzo mi się podoba! Taki życiowy, dodający element artystyczny do prozy życia oraz pokazujący, że jestem osobą miłą i otwartą na innych ludzi! A potem Mamusia już była gotowa i mogłam się odprężyć w mojej wanience ...


Pa, pa!