Translate

czwartek, 31 grudnia 2015

Mam siostrzyczkę!

Witajcie! wiecie, co się stało? Mam nową siostrzyczkę, która jest bardzo malutka. A to znaczy, że ja jestem dużą siostrzyczką! Każdy by chciał być dużą siostrzyczka, prawda? Moja nazywa się Lisa.


A wiecie, że Lisa jest podobna do mnie? Oczywiście nie teraz, bo teraz ja już jestem duża a ona malutka, ale kiedyś ja też byłam malutka i wyglądałam tak jak ona. To znaczy Lisa wygląda tak, jak ja wyglądałam (bo ja byłam pierwsza!):

To ja trzy lata temu:


A to Lisa teraz:


Skoro jesteśmy siostrzyczkami, to postanowiłam, że pozwolę jej czasami coś napisać na moim blogu. Myślicie, że to jest dobry pomysł? Ciekawe czy będzie pisała tak ciekawie jak ja!

niedziela, 20 grudnia 2015

Moja Rodzinka

Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia postanowiłam zrobić wspólne zdjęcie z Mamusią, Tatusiem i Babcią.


Zrobiliśmy jeszcze dużo zdjęć, bo Tatuś ciągle mówił, że coś źle wyszło. Nie wiem dlaczego, bo mi się wszystkie zdjęcia podobały! Aż w końcu wszyscy zrobiliśmy się zmęczeni i musieliśmy usiąść:


Wesołych Świąt! :)

Kominek

Bardzo często, gdy już się umyję, to jest mi zimno. Ale niedawno dostałam w prezencie na urodziny śliczny szlafroczek i teraz zawsze go zakładam (nawet, jak mi nie jest zimno, hi, hi ...)


Ale najlepszym lekarstwem na zimno jest kominek! Bo można w nim rozpalić ogień i wtedy robi się ciepło. I ogień świeci jak światełko, chociaż nie jest światełkiem, bo nie ma pstryczka do włączenia. Nasz kominek, jak już się w nim rozpali ogień, wygląda tak:


Całe szczęście, że ma drzwiczki, bo jest taki cieplutki, że można by się poparzyć. Ale można stanąć bardzo bliziutko i popatrzeć:


Wiecie już, że ja lubię tańczyć, prawda? A taniec przy kominku jest jednym z najfajniejszych tańców, jakie mogą być!
Zaczynam spokojnie:



Później powoli się rozkręcam (i zaczynam kręcić w kółeczko):




A kończę bardzo ostro:



Taniec przy kominku to świetna zabawa, naprawdę! Radzę Wam kiedyś spróbować!

Choinka

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia więc razem z Mamusią i Tatusiem postawiliśmy choineczkę w naszym domku, na najważniejszym miejscu, i ją ubraliśmy. To znaczy Tatuś ją przywiózł i postawił, ja z Mamusią pomogliśmy ją ubrać. Ubieranie choineczki nie polega, oczywiście, na nakładaniu jej majteczek i skarpetek, ale na powieszeniu na niej bombek i różnych innych ozdóbek. Na przykład łańcuchów, mikołajków albo bałwanków. Nasz choineczka, po ubraniu, wygląda tak:


Podoba Wam się? Bo mi bardzo! Tak bardzo, że poprosiłam Tatusia, żeby powiesił również ozdóbki na choineczce, która rośnie przed naszym domkiem. I ona też wygląda ślicznie! A Tatuś przy okazji powiesił też ozdóbki na domku:


Później wzięłam Mamusię i Tatusia na spacerek, żeby obejrzeć inne domki. Bo inni tatusiowie też powiesili ozdóbki na swoich domkach, więc teraz cała nasza ulica wygląda bardzo świątecznie i kolorowo. Szkoda tylko, że nie ma śniegu, tylko padał deszczyk. Ja lubię, jak w ziemie jest śnieg, bo jest bardzo biały i można ulepić bałwanka.


Jak wróciliśmy do domku, nałożyłam sobie różki i bawiłam się w reniferka, tego, co miał czerwony nosek (ale ja nie miałam czerwonego noska, tylko tak udawałam, że mam).


A później postanowiłam potańczyć obok choineczki, bo ja bardzo lubię tańczyć!


wtorek, 8 grudnia 2015

Mam 3 latka!

Niedawno skończyłam już trzy latka, więc urządziłam sobie małą imprezkę. Zaprosiłam kilka koleżanek i zaczęłyśmy tańczyć:




Zaprosiłam też chłopaków, ale okazało się, że oni są jeszcze za mali, żeby chcieć tańczyć z dziewczynkami. Woleli czytać:


albo budować:


Szkoda, może za rok zechcą z nami tańczyć. A na razie tortem podzieliłam się i z dziewczynkami i chłopcami:


A później wszyscy obejrzeliśmy prezenty, które dostałam:


Modelka

Bardzo lubię się przebierać i pozować do zdjęć. Jest tak chyba dlatego, że świetnie wychodzę na zdjęciach. Jest to nie tylko moja obiektywna ocena, tak myślą również Mamusia i Tatuś, a oni na pewno mają rację! Sami oceńcie:



Czasami czuję, że muszę się przebierać kilka razy dziennie!


Lubię też pozować w plenerze (to znaczy na podwóreczku, tak powiedział Tatuś, albo na polku, tak mówi Mamusia):


Teraz robi się coraz zimniej i już nie mogę mieć odkrytych włosków na podwóreczku:



Ostatnio postanowiłam, że już czas na poważniejsze modelowanie - prawdziwy pan fotograf zrobił mi kilka zdjęć! Ubrałam się w śliczną sukieneczkę, żeby wyglądać jak księżniczka:



I jak myślicie? Ładnie wyszłam?

piątek, 23 października 2015

Wycieczka

Pewnego dnia postanowiliśmy z Maciusiem pojechać na wycieczkę. Wzięliśmy ze sobą Mamusię, Tatusia i Emilkę, wsiedliśmy do samochodziku i pojechaliśmy.


Najpierw pojechaliśmy tam, gdzie jest dużo wody, która spada w dół, tak jak prysznic w wannie. Ja pierwsza zobaczyłam tą wodę i musiałam pokazać wszystkim gdzie ona jest:



Później pojechaliśmy tam, gdzie pływają delfinki i inne rybki (Tatuś powiedział, że delfinki to nie rybki, ale chyba tym razem Tatuś się pomylił, prawda?). Bardzo mi się tam podobało i oglądałam je z zapartym tchem:


Bo naprawdę było warto!


A później zabrałam Tatusia na taką wspaniałą karuzelę, która się kręciła i jechała w górę i w dół. Ale ja wcale się nie bałam, naprawdę! Tatuś chyba też nie, ale nie jestem pewna, bo nie patrzyłam na niego cały czas.


Później powiedziałam, że jestem głodna, więc pojechaliśmy zjeść obiadek. Ja usiadłam z Emilką i Maciusiem i było nam tak fajnie, że Mamusia ciągle musiała mi przypominać, żebym jadła. Ale są ważniejsze rzeczy od jedzenia, prawda?


Bardzo się cieszę, że Emilka i Maciuś byli z nami, bo świetnie się z nimi bawiłam!


niedziela, 18 października 2015

Na plaży

Jak jeszcze było cieplutko na podwóreczku (teraz jest już tak zimno, że aż strach i muszę nakładać rękawiczki, naprawdę!), przyjechał do mnie Maciuś w odwiedziny. Bardzo się ucieszyłam, bo ja go bardzo lubię. Żeby było jeszcze przyjemniej, zabrałam go na plażę. Wzięliśmy też Mamusię i Tatusia, żeby im się nie nudziło w domku beze mnie.

Wiecie, co można robić na plaży? Mnóstwo rzeczy! Na przykład biegać po wodzie:


Można też ratować kogoś, kto został zasypany przez piaseczek (tu muszę przyznać, że dobrze jak się samemu tego kogoś zasypało, bo wtedy wiadomo gdzie kopać):


Na plaży można też ćwiczyć jogę:


Albo wejść na głowę Tatusiowi (co też w pewnym sensie jest ćwiczeniem, bo trzeba uważać, żeby nie spaść):


A po tym wszystkim można dobrze wypocząć i przy okazji się opalić:


A Wy lubicie plażę, bo ja bardzo!


Uwielbiam tańczyć!

Wiecie, co lubię najbardziej? Oczywiście tańczyć! Jakiś czas temu (wiem, wiem, dawno nic nie pisałam, więc ten czas był już dawno, ale ja jesteś strasznie zajęta! nawet sobie nie wyobrażacie ile ma się spraw na głowie w wieku trzech lat!) spotkałam się z moimi kolegami, Arjunem i Rohanem. I z nimi zawsze można potańczyć!


W dodatku okazało się, że byłam tam jedyną dziewczynką, więc mogłam wybierać z kim chcę potańczyć!


A na koniec nie mogłam się opędzić od swoich wielbicieli (a nawet wielbicielek, bo ciocia Savia też chciała się do mnie przytulić!).


Co prawda musiałam przytrzymać Rohana, żeby mi nie uciekł, ale nie płakał, więc na pewno mu się podobało:


Uwielbiam tańczyć! Ciekawe, czy można całe życie nic nie robić tylko tańczyć?