Potem trzeba wrzucić wszystkie ubranka do takiego dużego pudełeczka, które nazywa się pralnia. W tej pralni będzie później dużo wody, więc przy okazji można tam wrzucić stateczek, żeby sobie popływał:
I ta pralnia będzie sobie mruczała, a jak skończy mruczeć, to ubranka będą już czyste! I to ma być takie ciężkie zadani? Phi! Chyba sama mogłabym to zrobić, bez pomocy Mamusi. Ale potem okazało się, że ubranka trzeba jeszcze poskładać. To znaczy tak nimi porobić, żeby były płaskie i równe. Ale to nie wszystko! Trzeba je jeszcze pozanosić do właściwych szafek! A skąd mam wiedzieć, które szafki są właściwe?!? Na szczęście Mamusia mi pokazała, więc mogłam je pozanosić.
Ale tego noszenia było bardzo dużo! Naprawdę! Wiecie ile skarpetek jest u nas w domku? Olbrzymie dużo! Ciekawe po co? Chyba tylko po to, żeby noszenie ich zajęło dużo czasu. Więc w końcu musiałam rzucić to całe pranie i pozwolić Mamusi i Tatusiowi dokończyć:
Następnym razem chyba pomogę Mamusi tylko powrzucać ubranka do pralni, a za składanie niech się weźmie Tatuś!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz