Wiecie co było wczoraj? Ja tez nie wiedziałam ... do wczoraj. Okazało się, że wczoraj był Dzień Dziecka! I to nie taki zwykły, tylko Międzynarodowy! Potem okazało się, że nie wszędzie był on wczoraj, na przykład w Kanadzie był już dawno. Tatuś mi powiedział kiedy to było, ale ja już zapomniałam. Ale wczoraj był Dzień Dziecka w Polsce, a chociaż ja nie mieszkam w Polsce tylko w Kanadzie, to dużo świąt obchodzę po polsku. To znaczy wtedy, kiedy Mamusia albo Tatuś mi powiedzą, że można coś obchodzić.
No i na ten Dzień Dziecka (bo ja, chociaż jestem już dużą dziewczynką, to jeszcze jestem dzieckiem, naprawdę!) dostałam wspaniałą karteczkę od Babci i Dziadka z Polski. Najpierw ją przeczytałam bardzo dokładnie.
I okazało się, że jest nie tylko do mnie, ale i do Mamusi i Tatusia! Bo oni są też dziećmi, ale Babci i Dziadka. I chyba też drugiej Babci i drugiego Dziadka, ale to ... trochę skomplikowane. Nie, nie ... nie, żebym tego w ogóle nie rozumiała ... ale ja to tak tylko trochę rozumiem, o! Ale karteczka bardzo mi się spodobała!
A dzisiaj zadzwoniła druga Babcia i też złożyła mi życzenia! Prawie cały ten Dzień Dziecka spędziłam z Tatusiem. Mamusia chyba chciała mi wynagrodzić to, że Tatusia często nie ma w domku i ja na niego czekam i tęsknię. A jak wyjeżdża albo wraca to często sobie siedzimy z Mamusią przed domkiem (to znaczy ja siedzę, a Mamusia stoi).
Więc teraz, z okazji mojego święta to Mamusia pojechała gdzieś na cały dzień! Tatuś powiedział, że na zakupy, ale w to nie uwierzyłam, bo przecież ja często jeżdżę z Mamusią na zakupy i to nie trwa tak długo. Ale to nie ważne, bo z Tatusiem było bardzo fajnie. Najpierw poszliśmy na bardzo długi spacerek. Prawie na nas zaczął padać deszczyk, ale udało nam się wrócić do domku na czas (a dzisiaj nam się nie udało i Mamusia i Tatuś bardzo zmokli, ja oczywiście nie, bo byłam przygotowana i miałam daszek nad główką, więc mogłam się z nich pośmiać!).
A później Tatuś dał mi obiadek. Był bardzo dobry! I Tatuś nie miał ze mną żadnych problemów, tak ładnie jadłam (tak powiedział!). Jak jadłam, to wyglądałam tak:
A jak skończyłam, to byłam już czyściutka!
Tylko wieczorem, jak już Tatuś chciał mnie położyć spać, to bardzo zatęskniłam za Mamusią i ... troszeczkę popłakałam. Tak niedużo (biorąc pod uwagę powód, czyli brak Mamusi!). Bo jednak bez Mamusi jest niedobrze, prawda? Na szczęście dzisiaj już była i znowu było fajnie nawet jak szłam spać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz