Bardzo lubię zanurzyć się w kwiatuszkach albo przynajmniej mieć je na głowie. Nie mieliście? Ja miałam, naprawdę! O, tak:
I chyba wszyscy zauważyli, że to lubię! A myślę tak dlatego, że pewnego razu relaksowałam się na podwóreczku i oglądałam książeczkę (bo Tatuś mówi, że z książeczek można się dużo dowiedzieć!):
To znaczy ... trochę się zdrzemnęłam, ale wcześniej naprawdę ją oglądałam! Tylko widocznie już skończyłam ... Aż tu nagle Ciocia Bożenka złapała mnie i wsadziła moją główkę w listki! Najpierw się przestraszyłam, ale szybciutko zorientowałam się co się dzieje i zaczęłam się śmiać:
Potem już spokojnie chodziłyśmy z Ciocią i oglądałyśmy kwiatuszki. Wydaje mi się, że Ciocia lubi kwiatuszki tak samo jak ja, bo bardzo często je ze mną oglądała. Niektóre miały same zielone listki:
Ale inne były bardzo kolorowe i te mi się najbardziej podobały:
Ciocia mi nawet pozwoliła jednego zerwać:
To chyba dlatego, że u Cioci było tak dużo kwiatuszków, że nie było szkoda tego jednego. Było ich tak dużo, że mogłam się cała schować i trudno mnie było znaleźć!
A raz poszliśmy do wielkiego lasu! Nie tylko z Ciocią, ale i z Mamusią, Wujkiem i Tomusiem i Maciusiem ... chyba wszyscy tam byli! Usiadłam sobie wśród kwiatuszków:
Ale na wszystkich musiałam patrzeć z dołu ... i wcale mi się to nie podobało! Więc znalazłam wysoki pienik, na który się szybciutko wdrapałam. Teraz mogłam na wszystko patrzeć z góry! Znalazłam też fajny kijek i jak ktoś chciał mnie stamtąd zabrać to groziłam mu kijkiem (to była, oczywiście, tylko zabawa, bo nikogo naprawdę nie chciałam uderzyć):
Ale potem się okazało, że ten pieniek wcale nie był taki wysoki jak mi się na początku wydawało:
A tak długo się na niego wdrapywałam! Jak widzicie, wszystko jest względne ... Ale szybko wzięłam się w garść i znalazłam całe drzewko, nie tylko pieniek! Chciałam się wdrapać aż na czubek tego drzewka, ale mi się nie udało. Ale i tak byłam wysoko, naprawdę! Sami możecie to ocenić:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz