Bardzo polubiłam skakać na trampolinie! Takiej dużej, że nawet jak upadnę, to nic mi się nie stanie ani nie spadnę. Skakaliście kiedyś na takiej? Jeśli nie, to musicie spróbować! Jest super! Najpierw skakałam z Mamusią:
Ale chyba nie powinnam skakać również po Mamusi, bo Mamusia szybko się zmęczyła. Ale ja skakałam dalej! Z Maciusiem (ale tym razem już pamiętałam, żeby skakać tylko po trampolinie!):
Tak się zmęczyliśmy, że musieliśmy wszyscy odpocząć! Acha, bo skakał również Tomuś, tylko chyba za szybko, bo się nie zmieścił na zdjęciu. Ale jak odpoczywał, to się zmieścił! Pewnie odpoczywał wolniej niż skakał ... może nawet tak wolno jak my? Bo my odpoczywaliśmy powolutku, bo przecież jak się odpoczywa szybko to się też można zmęczyć, prawda? I wtedy nic z odpoczynku nie wyjdzie!
A później trampolina była cała moja! Sama skakałam i turlałam się nie nikomu nie pozwoliłam się do niej zbliżyć. A jak ktoś chciał się zbliżyć to robiłam bardzo groźną minkę, której się niedawno nauczyłam:
I już mogłam się sama bawić! Hi, hi ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz