Niedawno byłam w kościółku, ale nie tak zwyczajnie, jak zwykle. Mamusia powiedziała mi, że będzie mój chrzest i to jest bardzo ważne. Ubrałam się więc elegancko, żeby wstydu Mamusi nie zrobić. Ciocia Bożenka dała mi śliczną sukieneczkę i jeszcze ładniejszą czapeczkę. Z kwiatuszkami. Były jeszcze buciki, ale nie przypadły mi do gustu i cały czas starałam się je zdjąć. I nawet czasami mi się udawało, ale zaraz ktoś mi je zakładał z powrotem.
Byłam bardzo zaciekawiona co to będzie ten chrzest. Na początku było normalnie. Staliśmy sobie spokojnie, więc mogłam się porozglądać.
A potem usiedliśmy. W pewnej chwili Tatuś zdjął mi czapeczkę, wziął na ręce i położył (a wiecie, że bardzo tego nie lubię!) a w dodatku ksiądz próbował mi umyć główkę! A ja przecież byłam ubrana, no bo przecież nie będę rozbierała się przy obcych ludziach, prawda?
Byłam bardzo niezadowolona ale postanowiłam z godnością do tego podejść i zapomnieć o całym incydencie. Zwłaszcza, że ksiądz chyba zauważył, że mam na sobie sukieneczkę i nie mogę się cała wykąpać.
Ale okazało się, że to nie wszystko. Ksiądz zaczął coś czytać, więc zaczęłam słuchać. Okazało się, że czytał o jakimś uniwersytecie, podobno bardzo dobrym, bo tam można się dobrze rozwinąć (tak mówił). Tylko nie dosłyszałam o jaki uniwersytet chodzi, więc chciałam zapytać (bo ja też chcę iść na uniwersytet, żeby być bardzo mądrą dziewczynką! a może nawet naukowcem!). Próbowałam raz, drugi, a on nic! Nawet nie przerwał!
W dodatku Mamusia i Tatuś zaczęli mi zasłaniać buźkę smoczkiem!
Oni chyba nie chcą, żebym poszła na uniwersytet i była mądrą dziewczynką! Pewnie chcą mnie zagonić do pracy od najmłodszych lat ... Na myśl o tym zrobiło mi się strasznie przykro i muszę przyznać, że nawet troszeczkę zapłakałam ... tak troszeczkę, malutko, bo wiem, że jestem dużą dziewczynką i mi nie wypada. Ale jak miałam się czuć gdy własna Mamusia i Tatuś nie chcą, żebym była mądra?!?
Trochę później Tatuś wyjaśnił mi, że chcą, żebym była mądra i będę mogła pójść na uniwersytet. Tylko jeszcze nie teraz, bo na razie jestem codziennie zajęta ciężką pracą: muszę jeść, spać i robić ... no, wiecie co. A nie jest to takie łatwe to wszystko zapamiętać. W każdym razie na wieść o tym, że będę mądrą dziewczynką humor mi się od razu poprawił!
Oj, ci dorośli ... nie mogli mi od razu wytłumaczyć? Zaczynam mieć podejrzenia, że oni traktują mnie jak dziecko!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz