Translate

sobota, 10 sierpnia 2013

Odwiedziny

Ostatnio trochę pojeździłam z Mamusią i Tatusiem, żeby odwiedzić różnych ludzi. Najpierw pojechaliśmy gdzieś do lasu. Domyśliłam się, że pójdziemy na spacerek. I poszliśmy, ale nie sami. Bo okazało się, że była tam również Babcia! Przyjechała akurat do tego samego lasu, co my! Ciekawe, prawda? A nawet miała tam malutki domek, ale na pewno to nie był domek Babci, bo ja domek Babci znam i jest inny.


A potem pojechaliśmy na dużą imprezę do mojego kolegi Arjuna. I znowu przypadkiem akurat w tym samym czasie do Arjuna przyjechała Gabrysia z Sebastiankiem! To się nazywa mieć szczęście, prawda?
Na początku wyglądało na to, że nie ma nikogo w domu, bo było cicho i drzwi były zamknięte. Ale i tak postanowiłam wejść. Górą ...


A jak już ja weszłam, to Mamusia z Tatusiem też musieli, bo nie chcieli zostać sami (chyba by się zgubili beze mnie!). A potem okazało się, że jednak Arjun był w domu i zrobił wspaniałe przyjęcie! Mieliśmy stolik i krzesełka i było bardzo przyjemnie!


Tylko nie zrozumcie mnie źle! Ja wcale nie kazałam Gabrysi klękać przede mną! To jakoś tak samo wyszło ... Trochę się bałam, że Mamusia i Tatuś i inne Mamusie i Tatusie też zechcą z nami usiąść i może zabraknąć krzesełek dla nas, ale okazało się, że oni mają swój stolik i krzesełka! Całe szczęście, prawda? Bo jeszcze Tatuś zechciałby usiąść mi na kolankach i wtedy nic bym nie widziała!
Jak trochę sobie pojedliśmy to poszliśmy się pobawić. To znaczy inne dzieci poszły, a ja pojechałam. Prawdziwym samochodem, naprawdę!


Tatuś też chciał ze mną pojechać, ale mu powiedziałam, że to samochodzik jednoosobowy i szybciutko odjechałam! Dobrze, że mnie nie dogonił!


Pojechałam prosto do huśtawki, bo widziałam, że inne dzieci już się huśtają. Najpierw usiadłam z Mamusią i pohuśtaliśmy się razem, ale później powiedziałam Mamusi, że już może sobie pójść i że ja wcale się nie boję sama huśtać. Acha, przed odejściem Mamusia jeszcze musiała mnie rozbujać, bo to wcale nie jest takie łatwe jak się wydaje! Zobaczcie jak wysoko się bujam:


A na koniec posiedziałam jeszcze z Tatusiem przy dużym stole, bo wiem, że bardzo lubi, jak z nim siedzę i się bawię. No i nie chciałam, żeby mu było smutno, że go nie wzięłam do swojego samochodziku, bo przecież Tatuś często mnie zabiera do swojego. Hmm ... chyba będę musiała sobie sprawić większy samochodzik ...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz