I to się jeszcze nazywa downward dog, czyli piesek z pupcią do góry. Tak mi powiedział Tatuś. Rzeczywiście, wygląda się tak, jak piesek, prawda?
A zwłaszcza jak się ma miseczkę ze smakołykami przed sobą:
Ale joga nie polega tylko na wypinaniu pupci do góry, o nie! I dobrze, bo inaczej zawsze najlepiej by szło tym, którzy mają największą pupcię (a ja do nich nie należę). W jodze ważne są również ćwiczenia innych części ciała, na przykład ramion:
Lubię również robić skłony do przodu. A najlepiej razem z Mamusia, bo wtedy od razy widać kto jest lepszy! Tatuś nawet nie próbuje z nami ćwiczyć. Albo jest taki dobry i nie chce nas peszyć albo taki beznadziejny i nie chce nas rozśmieszać ...
Tak dobrze mi idzie ten piesek z pupcią do góry, że chyba niedługo stanę na główce. Prawda, że mi niewiele brakuje?
P.S. Jakbyście nie zgadli, to ja jestem lepsza!
JULENKO fajna ta joge babcie pewno wciagniesz bedziemy razem wykonywac joge .Widzi babcia ze Julenka najlepsza brawo Sloneczko Kocham CIE twoja baba pa pa
OdpowiedzUsuń