Urodziny Arjuna były bardzo elegancko zorganizowane. Rodzice siedzieli przy oddzielnym stoliku, żeby nam nie przeszkadzali w rozmowie. Wcześniej przynieśli tylko coś do jedzenia i sobie poszli.
Nawet z chłopakami można było porozmawiać, choć nie byli ubrani tak elegancko jak ja i Gabrysia:
A potem bawiłam się z Gabrysią w domek. I było bardzo fajnie, pomimo tego, że ciągle próbowała mnie podnosić. A ja przecież umiem sama chodzić i nie trzeba mnie już nosić!
Acha, zapomniałam dodać, że Arjun ma małego braciszka, Rohana. Ale on się jeszcze nie liczy w naszym towarzystwie, bo jest taki malutki, że aż trudno uwierzyć, że jest prawdziwy! Naprawdę! I nawet nie umie chodzić, tylko leży w swoim łóżeczku albo ktoś z dorosłych musi go trzymać.
Ciekawe, czy to fajnie mieć małego braciszka? Jak myślicie? Ja bym się z nim chyba strasznie nudziła!
JULCIA pewnie patrzyna TATUSIA CHCIALA BYmiec cos w wuzeczku bo szczeslwa ze no A dzieciaki PRZESLCZNE azlza w oku sie kreci z radosci .BRAWO ....
OdpowiedzUsuń