Tatuś zabrał mnie na konika! To znaczy nie na prawdziwego, ale udawał, że jest konikiem i mnie bujał. I było tak: patataj, patataj ... tak mnie bujał, że aż prawie spadłam z tego konika! Taka była zabawa! :)
I nawet trochę się przestraszyłam, czy nie spadnę, bo wtedy bym sobie główkę zbiła i by mi bolało.
Aż tu nagle Mamusia nas zaskoczyła! I chyba Tatuś przestraszył się jeszcze bardziej niż ja! Bo jakbym spadła, to byłaby Tatusia wina, nie moja ... :)
Ale ja szybciutko zaczęłam udawać, że wcale nie spadałam, tylko dobrze się bawiłam, bo nie chciałam, żeby Tatuś dostał lanie od Mamusi. Powiedziałam: "wszystko jest ok, Mamusiu!"
Fajne są zabawy z Mamusią i Tatusiem! A najfajniej jest, kiedy bawimy się wszyscy razem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz