W każdym razie początek jedzenia łyżeczką był trudny. Robiłam co mogłam, żeby przekonać Mamusię, że nie podoba mi się ta zabawa.
Ale potem poczułam, że na tej łyżeczce coś jest! I to była kaszka! Więc pomyślałam, że jak zjem teraz, to może później mi Mamusia nie będzie więcej dawać i zdecydowałam, że trochę zjem ... Najpierw jedną łyżeczkę, potem drugą. I ta kaszka wcale nie była niesmaczna! Naprawdę! Co prawda mleczko Mamusi bardziej mi smakuje, ale kaszkę też można zjeść.
I się najadłam! A jak mam pełny brzuszek to zawsze jestem w świetnym humorze i lubię się pośmiać:
Oby tylko Mamusia nie pomyślała, że to dlatego, że ta kaszka mi smakowała, bo jeszcze zechce częściej mi ją dawać! Chyba będę musiała o tym poważnie z Mamusią porozmawiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz